Żaden hard tourism.
Raczej kawiarniano - spacerowy soft tourism.
Ot, wariacje na temat Krakowa ;)
Zaczynamy od koffi.
Po 7h podróży i po śnie o 4 goniących mnie tornadach, koffi jest niezastąpiona. ;)

A czy jest też certyfikat wysłuchania Coldplay, Sliimy'ego, etc? :D

"Nowa Prowincja".
Jedna z wielu klimatycznych kawiarenek. W nazwie ciasta: "Ciasto z malinami". Powinien być dopisek, że malin jest sztuk 2,5 za to więcej czerwonej porzeczki.
Pomimo tego faux pas, wrócę tam niebawem ;)

Największa mailna w tym "Cieście z malinami" :D:D


Oto właśnie "Nowa Prowincja" :)

Ulica Floriańska powinna być nazwana ulicą Mimową. Co krok, to mim.
Tu, pani mimka, mimowa? ;)

Play back :D :D

Play face :D :D

Poza Tomaszem, to jeszcze kilka innych imion można by tam dopisać :D

Tu już w Caffe Camelot. Równie klimatyczna co "NP", choć pewnie od niej lepsza ;)
Do niej też niebawem wrócę. :)
Tu wariacja na temat oczu w ścianie :D

Wariacja na temat herbaty z miodem i z cytryną.
Ale za to jak podanej! :)

Wariacja na temat tosta. W porównaniu z tostami "U Przyjaciół", to naprawdę jest wariacja :D
Oczywiście nie ujmując nic tostom "U Przyjaciół" - tam przynajmniej są 4, a nie jeden ;)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz